Czołówka postępu w odwrocie

Raj socjalistycznych pomysłów, arkadia socjalu, kraina dopłatami i zapomogami płynąca czyli Szwecja zderzyła się oto z górą lodową w postaci… fascynacji kobiet byciem kura domową. Czyżby społeczna odmiana ptasiej grypy?

Dzisiejsza Rzepa donosi (fuj!), że Szwedkom zaczyna się marzyć powrót do pieczenia bułeczek i wychowywania dzieci. Czterdzieści lat zmuszania do równouprawnienia przyniosło następujące wnioski: „– Kobiety mogą robić karierę, gdy dzieci będą już duże – przekonuje (jedna z bohaterek tekstu). – Należy przewartościować rolę pani domu. Postrzega się ją jak pasożyta. Czy życie kosztem męża to błąd? – pyta.”

Podoba mi się ten trend 🙂 Poza jednym, małym szczegółem: rodzenie i wychowywanie dzieci oraz prowadzenie domu nie jest życiem na koszt męża. Otóż gdyż albowiem jest to także JEGO dom, JEGO dzieci oraz JEGO rodzina. Nie mówiąc o przyjemności pożerania świeżo upieczonych domowych bułeczek – ta jest całkowicie JEGO.

Kluczem tu jest lęk przed tym, że niepracująca kobieta będzie miała niską emeryturę i będzie finansowo zależna od męża. Cóż, albo definiuje się relacje przez miłość i wtedy taka sytuacja nie jest zależnością a tym, że mąż służy swojej żonie wsparciem, albo definiujemy li jedynie finansowo, ale nie mówmy wtedy o małżeństwie i rodzinie tylko umowie cywilno-prawnej i ośrodku wychowawczym.

18 myśli nt. „Czołówka postępu w odwrocie

  1. Celne zarysowanie problemu: miłość, czy układ biznesowy. Niestety coraz częściej ta druga strona jest dominująca w relacjach małżeńskich.

      • Sugerujesz zmianę kruszcu na obrączki? 😉 Tak serio, to brak dobrych wzorców. Tak mi się zdaje, że to z tego wynika, że trudno znaleźć takich, co ze soba przeżyli kilkadziesiąt lat i to jeszcze są z tego powodu szczęśliwi.

  2. Wzorce są różne. Kobieta idealna pracuje zawodowo na pełnym etacie i wychowuje dzieci od czwartej po południu do ósmej rano plus weekendy.
    Idealny mężczczyzna leży po pracy, bo jest zmęczony gdyż zarabia więcej. Żona, która nie pracuje wychowując kilkoro dzieci lub pracuje krócej i mniej zarabia to pasożyt. Kobieta, która postępuje jak mężczyzna to leń i latawica. Mężczyzna zajmujący się po pracy domem i dziećmi to pantofel i frajer. Zawsze jest źle. Najlepiej nie żenić się i nie wychodzić za mąż. Kobieta zamężna jest zależna od męża gdy ma dzieci i to zostaje użyte przeciwko niej. Obowiązki wykluczają ją z życia zawodowego. Chyba, że jest odporna na wmawiane jej przez męża i rodzinę poczucie winy.

    • To gdzieś jest w ustawieniach bloga – w zeszłym roku sobie włączyłam tę opcję i pada przez cały grudzień, w styczniu przestaje 😀 automatycznie.

      dzięki za dobre słowo 🙂

  3. „Tradycyjne małżeństwo” to właśnie był układ biznesowy i dlatego było tak trwałe. W „tradycyjnym małżeństwie” zdecydowana większość kobiet pracowała, tyle że była to praca w rodzinnym gospodarstwie rolnym warsztacie czy sklepie.

    • Obecnie też bycie w domu z dziećmi jest pracą, w końcu gospodyni domowej się płaci za prowadzenie domu, prawda? 😉 A co do trwałości tradycyjnego małzeństwa – wszystko zależało od męzczyzny najczęsciej, tzn. trwałość takiego związku.

  4. Droga Elu przez pracę w wiejskim gospodarstwie domowym rozumiem też pracę na polu przy żniwach itd. Czy córka/żona chłopa dostawała za to pensję od męża/ojca? No i jeśli połowa „produkcji” jednej czy dwóch krów stojących w oborze szła na sprzedaż na targ, a druga połowa była konsumowana w domu, to praca dojącej je gospodyni była w połowie pracą zarobkową a w połowie domową?
    Krótko mówiąc w gospodarce w mniejszym czy większym stopniu samowystarczalnej (a taka dominowała aż do czasów najnowszych) trudno odróżnić pracę zarobkową od domowej. I dlatego uzgodnijmy fakt że co najmniej 90 % kobiet zawsze pracowało zawodowo. A nie pracująca pani domu to ideał zamożnego ziemiaństwa i mieszczaństwa, a te z natury rzeczy są nieliczne.

    • Wtedy gospodarstwo rozumiano organicznie, a nie fabrycznie, jak ty tu proponujesz. Był kawałek ziemi, rok do przetrwania i trzeba było wspólnie się tym zająć. I jak w organizmie masz wątrobę i ona nie zastąpi żołądka, tak w pracy w gospodarstwie były specjalizacje. I nie dało się oddzielić pracy męża w polu od pracy żony w domu. One obie się wspomagały.

  5. Właśnie o tym piszę i dlatego uznajmy że ogromna większość kobiet ZAWSZE pracowała zawodowo. Np. jeśli żona rzemieślnika sprzedawała jego wyroby na targu i tam też kupowała dla niego surowiec to ona pracowała zawodowo czy nie?

Dodaj odpowiedź do brysio Anuluj pisanie odpowiedzi